MŁAWA. MAŁGORZATA RETKOWSKA. Teraz mogę powiedzieć dlaczego zostałam zwolniona. Czyli oświadczenie byłej dyrektor MDK-u

W związku z pisemnym uzasadnieniem wyroku Sądu Rejonowego w Ciechanowie IV Wydział Pracy z dnia 11.03.2014 r. w sprawie IVP 187/12 o bezskuteczne wypowiedzenie z MDK oświadczam, iż mimo nieprzywrócenia mnie do pracy w MDK nie czuję się osobą przegraną w tej sprawie. Wręcz przeciwnie, dzięki zakończeniu sprawy mogę ujawnić przyczyny konfliktu Burmistrza Sławomira Kowalewskiego ze mną jako dyrektorem MDK, co zostało potwierdzone w uzasadnieniu.

Gdy w maju 2012 r. usłyszałam z ust Burmistrza Sławomira Kowalewskiego słowa: „Odwołuję panią ze stanowiska dyrektora MDK” odczułam ulgę i powiedziałam „Dziękuję, że mnie Pan uwolnił”. Burmistrz te słowa powtarzał później wielokrotnie, zdziwiony moim zachowaniem. Nie czułam rozpaczy czy poczucia tragedii życiowej z powodu zwolnienia. Czułam się wolna i poczułam ulgę, że już nikt nie będzie wymuszał na mnie łamania prawa – ani urzędniczka, ani radna, ani ksiądz, ani burmistrz czy jego zastępca.

Teraz po dwóch latach prowadzenia sprawy, a po co najmniej pięciu latach mojej walki z bezprawiem urzędników, prawda może ujrzeć światło dzienne, dzięki temu właśnie uzasadnieniu, które z mocy prawa jest jawne.

Oświadczenie to podaję do publicznej wiadomości po to, abyście mieli Państwo świadomość (zarówno pracownicy i dyrektor placówki, urzędnicy, radni i mieszkańcy korzystający z majątku MDK) dotyczącego stanu prawnego jednostki organizacyjnej.

Ustawodawca zagwarantował społeczeństwu prawo do tego, aby Gmina i jej reprezentant w osobie Burmistrza, tworzył warunki dla mieszkańców do rozwijania ich pasji kulturalnych i stwarzał dostępność do korzystania z kultury. Miejski Dom Kultury nie jest i nie był nigdy w świetle prawa zapleczem organizacyjno-technicznym dla Urzędu Miasta do oprawy imprez miejskich, religijnych i wyborczych!

Dyrektor wybierany jest w konkursie, na podstawie stworzonej przez siebie pisemnej koncepcji rozwoju placówki. Ta koncepcja jest jego planem. Na jesieni każdego roku dyrektor MDK podaje do publicznej wiadomości o możliwości składania propozycji współpracy przez inne podmioty, a następnie tworzy plan roczny. Zatwierdzonego przez Burmistrza planu i budżetu powinien się trzymać.

Burmistrz Sławomir Kowalewski i wielu podległych mu urzędników, radnych, księży, prezesów stowarzyszeń nie rozumiało tego obowiązku i w trakcie roku, dodatkowo narzucało i wymuszało obsługę imprez poza planem, a MDK nie był przystosowany organizacyjnie do takiej wydajności i w tak wymaganym zakresie.

Walczyłam wiele lat z urzędnikami miejskimi i samym burmistrzem Sławomirem Kowalewskim, sprzeciwiając się np. dźwiganiu 50-cio kilogramowych podestów sceny przez pracowników umysłowych, którzy nie mieli tego w obowiązkach, wydawania bezpłatnie sprzętu nagłośnieniowego, zrywaniu seansów kinowych z powodu konieczności udostępnienia sali kinowej na potrzeby radnych i konsultacji społecznych burmistrza, obsługiwaniu uroczystości otwarcia nowego ronda, ulicy, gdyż nie były to imprezy kulturalne. Walczyłam o przestrzeganie prawa, o wolne wg prawa niedziele dla pracowników, uczyłam odpowiedzialności za użyczany majątek MDK, sprzeciwiałam się łamaniu praw pracowniczych. Broniłam młodych ludzi, którzy byli w MDK na praktykach. Otwierali oni ze środków unijnych własne firmy nagłośnieniowe, dekoracyjne, a potem musieli je zamykać, bo nie mieli pracy. MDK wg Burmistrza Sławomira Kowalewskiego miał być monopolistą od nagłaśniania za darmo wszystkiego i wszystkich, a pracownik MDK miał wykonywać dekoracje i świeckie, i religijne, i na każde zawołanie.

Walcząc o prawo do autonomiczności, którą starałam się wpoić od 2008 roku pracownikom MDK, radnym, prezesom stowarzyszeń, urzędnikom oraz władzy, poprzez rozmowy, wskazywanie niekompetencji, itp., czułam się osobą w pełni odpowiedzialną za publiczny majątek. Jestem z wykształcenia specjalistą w zakresie zarządzania kulturą i przedsiębiorcą z ponad 10-letnim stażem. Jako menadżer kultury Szkoły Głównej Handlowej i jako dyrektor MDK, byłam uczestnikiem kilkunastu szkoleń, kursów i warsztatów dotyczących zarządzania samorządowymi jednostkami kultury. Moje prawo do słuszności tej walki teraz dopiero zostało potwierdzone przez Sąd. Opinia publiczna wprowadzona w błąd przez niektóre media dokonała na mnie społecznego linczu, co szczególnie widoczne jest w komentarzach na portalach i forach internetowych.

Przez te wszystkie lata słyszałam od burmistrza, wiceburmistrz, od niektórych radnych i urzędników wiele obelg pod swoim adresem. Upokarzano mnie wielokrotnie bezpośrednio i pośrednio poprzez opinie na mój temat, że jestem „nieposłuszna burmistrzowi”, że „mam się z nim układać, bo będzie źle” (?), że „jak mogę się tak stawiać”, itp.

Oświadczam, że wszystkie przypadki sprzeciwiania się woli burmistrza, dotyczące MDK i jego majątku, były dbałością o przestrzeganie obowiązującego prawa. Od wielu lat płacę za tą nieugiętość wysoką cenę, ale nadal wierzę w sprawiedliwość i prawdę.

Swoją pracę na rzecz mieszkańców miasta Mławy wykonywałam jak umiałam najlepiej i nie mam sobie nic do zarzucenia. Pomimo przekładających się na życie osobiste problemów zawodowych, których sprawcą jest burmistrz i jego machina urzędnicza, oraz tzw. „elita” społeczna skupiona wokół niego, nie żałuję niczego, a wręcz utwierdzam się w słuszności swojej postawy.

Moja praca i umiejętność zarządzania oraz uaktywniania potencjału kulturalnego i społecznego, doprowadziły do rozwoju kultury w mieście w latach 2008-2012, zwiększenia atrakcyjności oferty MDK, o 200% zwiększenia uczestnictwa w zajęciach, przy jednym z najniższych budżetów w porównaniu do podobnych ośrodków kultury na Mazowszu. Na rzecz kultury wypracowywaliśmy z pracownikami od 150 000 zł do 250 000 zł rocznie. Czasami była to ¼ otrzymywanego od Organizatora budżetu. Widowisko nalotu bombowego realizowałam wraz z warsztatami za jedyne 10 000zł, a dodatkowe 10.000zł w roku 2011 pozyskując od sponsorów. Za nagranie płyty Józefa Skrzeka w całości zapłacili sponsorzy, ale urzędniczy anonim skierowany do burmistrza oskarżył mnie, że zmarnowałam pieniądze publiczne, bo nikt Skrzeka nie słucha. Ten anonim był przyczyną nieotrzymywania już nagród od burmistrza, jak mnie poinformował osobiście. W darowiznach pieniężnych, sponsoringu, darowiznach rzeczowych oraz usługach pozyskałam i wypracowałam z pracownikami na cele kultury i MDK równowartość prawie 1 000 000 zł i posiadam na to dokumenty.

Za wszystkie moje działania na rzecz kultury zostałam doceniona poza Mławą i wybrana w 2011 roku Wiceprezesem Stowarzyszenia Instytucji Upowszechniania Kultury „Dla Kultury” i jestem nim do dziś, walcząc o prawa dyrektorów w całej Polsce, naciskanych i mobbingowanych przez organizatorów. W 2013 roku zostałam Jedną z Dziesięciu Kobiet Sukcesu Mazowsza. Prowadzona przeze mnie GRH LC w 2012 roku otrzymała III nagrodę za dioramę historyczną na Pikniku Historycznym „Misja Wschód” w Ogrodniczkach, I miejsce za najlepszy strój historyczny na Zlocie Militarnym w Gostyniu/Podrzeczu, a obecnie na Targach Rekonstrukcja Historyczna Kielce 2014 otrzymaliśmy I miejsce. Jestem zapraszana do prowadzenia wykładów dotyczących organizacji i bezpieczeństwa ludności cywilnej podczas rekonstrukcji i widowisk. Prowadzoną przeze mnie grupę rekonstruktorów wspierają nadal sponsorzy, którzy odeszli wraz ze mną i rekonstruktorami z MDK i zrezygnowali ze świadczenia usług na rzecz placówki i miasta. Pracownik zwolniony przeze mnie dyscyplinarnie ponownie został zwolniony, gdyż powtórnie został przyłapany na przywłaszczeniu 10 000zł z kasy MDK, a to oznacza, że zwalniając go próbowałam ochronić majątek publiczny, czego nie można powiedzieć o Burmistrzu i p.o. dyrektora MDK Edycie Suszek.

Czy taki plon może wynikać ze złej pracy?

Przytoczę fragmenty ww. wyroku dotyczące stanu prawnego MDK w Mławie, który posiada osobowość prawną, jest placówką odrębną, prowadzi działalność gospodarczą z przeznaczeniem zysków na cele statutowe i jest płatnikiem VAT, a co za tym idzie nie może świadczyć nieodpłatnych usług na rzecz organizatora, czyli gminy, burmistrza, radnych oraz osób trzecich, a dyrektor MDK jest osobą zatrudnioną na podstawie powołania.

„… z powyższego wynika, iż istotą tego zatrudnienia (powołania) jest możliwość odwołania pracownika w każdym momencie niezależnie od przyczyn podjęcia takiej decyzji. (…) Jednocześnie, jeżeli pracownik uważa, iż był szykanowany, dyskryminowany, mobbingowany i w efekcie zwolniony, to kodeks pracy przewiduje wiele odrębnych roszczeń, które służą ochronie jego praw. W przypadku ustalenia, iż wobec powódki był stosowany mobbing nie uzasadniało to samo w sobie roszczenia o przywrócenie do pracy, bowiem w takiej sytuacji powódce przysługują odrębne roszczenia określone w art. 94.3 k.p. i nic nie stoi na przeszkodzie wystąpieniu powódki z takimi roszczeniami nawet po wypowiedzeniu jej stosunku pracy.”

Przypomnę, iż burmistrz skorzystał z tego prawa odwołania i nie musiał podawać jego powodów. Tak stanowi prawo. Na odwołanie byłam przygotowana każdego dnia, gdyż znałam prawo pracownicze w tym zakresie. Wiem jednak, że odwołał mnie z powodu, jak powiedział mi 15 marca 2012 roku, iż źle zarządzam zasobami ludzkimi i nie podobało mu się, że zwolniłam dwóch wg niego „wspaniałych pracowników i zmarnowałam wieloletni potencjał”. Pracownicy ci naruszyli prawo o czym burmistrz wiedział, po pisemnych moich wyjaśnieniach, których wcale nie musiałam pisać.

Jako dyrektor nie miałam innego wyboru jak zwolnić pracowników działających na szkodę MDK, gdyż to ja byłam odpowiedzialna za placówkę i za jej ewentualne straty materialne.

Burmistrz Sławomir Kowalewski celowo, by poniżyć mnie w opinii publicznej i jak przypuszczam usprawiedliwić swoją decyzję odwołania mnie ze stanowiska dyrektora MDK, podał do mediów nieprawdziwe powody tej decyzji i „negatywnej oceny” mojej pracy, do której nie był uprawniony, chociażby dlatego, że na zarządzaniu kulturą się nie zna.

Podał m.in., że w 2011 r., 100 dni nie było mnie w pracy. Za tę „negatywną” jak sam ocenił pracę, przyznawał mi jednak nagrody pieniężne, nominował do nagrody Marszałka Województwa Mazowieckiego, gratulował i dziękował na scenie, czego świadkami byli mieszkańcy Mławy.

Obecnie rozbudowuje on budynek MDK, według mojego wniosku z marca 2008 r.

Już trzeci rok kultywuje tradycję wymyślonego przeze mnie widowiska nalotu bombowego.

Korzysta nadal nieodpłatnie z sali kinowej, w której zamontowane są fotele, pozyskane przeze mnie za symboliczną cenę 50zł (za wszystkie !), przywiezione za darmo dwoma tirami oraz pozyskana przez mnie część wykładziny podłogowej. Ich wartość rynkowa to ok. 600zł za szt. x 380 szt.

Radni i on sam, korzystali z wyremontowanej w czynie społecznym sali na piętrze. Burmistrz chwali się przed delegacjami zagranicznymi i również poza granicami kraju Zespołem Ludowym „Mławiacy”, który przejęłam od Spółdzielni Mieszkaniowej „Zawkrze”, poszerzyłam o grupę dorosłych i utrzymywałam za wypracowane z pracownikami MDK środki, a nie za dotację burmistrza. Stworzyłam perełkę amatorskiego tańca ludowego, która wygrywa konkursy nawet z tak uznanymi zespołami jak zespół z Sierpca.

Innym podanym powodem odwołania było to, że źle dysponuję majątkiem publicznym, bo zatrudniłam prawnika, a nie instruktora. Prawnik ten wykazał jednak Burmistrzowi w roku 2011, że audyt w MDK był bezprawny i obywał się przez 7 miesięcy z upoważnienia Burmistrza Sławomira Kowalewskiego na mocy ustawy, która wygasła półtora roku wcześniej!

Potwierdzeniem tego faktu są opinie prawne i to, że obecna dyrektor MDK sama zleca audyt, a wnioski pokontrolne są wskazówkami do podnoszenia jakości jej pracy i pełnią funkcję doradczą, a nie karną (!), jak w moim przypadku za sprawą Burmistrza Kowalewskiego.

Skoro pan Sławomir Kowalewski ocenił moją „pracę w całokształcie negatywnie”, to dlaczego korzysta z jej efektów?

Powinien zakazać imprez stworzonych wg mojej koncepcji i pomysłu: Ogólnopolskiego Festiwalu Piosenki „Muława” z udziałem muzyków i artystów pochodzących z Mławy, Festiwalu Form Artystycznych „Dzieci – Dzieciom”, widowiska „Nalotu Bombowego” i nie upominać się o wsparcie do co najmniej 80 mławskich sponsorów, którzy współpracowali ze mną na rzecz rozwoju kultury w Mławie, a których wkład kilkudziesięciu tysięcy złotych został oceniony przez pryzmat mojej pracy negatywnie!

Te pomówienia w najbliższym czasie będzie rozpatrywał Sąd Rejonowy w Płocku, na sprawie karnej z oskarżenia cywilnego o pomówienie mnie w mediach, przeciwko panu Sławomirowi Kowalewskiemu.

W uzasadnieniu czytamy dalej:

„… Powódka nie miała przełożonego. Burmistrz Mławy, jako zarząd Gminy Mława wykonywał w stosunku do niej jedynie ograniczone uprawnienia, jakie ustawa przyznaje organizatorowi. Pomiędzy burmistrzem, a dyrektorem MDK nie ma żadnej podległości służbowej. Zarówno Gmina, jak i Miejski Dom Kultury są niezależnymi od siebie podmiotami prawnymi, powiązanymi jedynie w ten sposób, iż Gmina ustawowo jest zobligowana do finansowania części zadań realizowanych przez MDK. W żadnym zaś razie MDK nie jest jednostką podległą Urzędowi Miasta, nie jest jego wydziałem. Stąd też skoro powódka ulegała żądaniom skierowanym do niej, jako dyrektora MDK ze strony pracowników Urzędu Miasta w Mławie, to sama podejmowała ryzyko tego, iż będzie świadczyła pracę w godzinach nadliczbowych. …”

To uzasadnienie wyraźnie mówi o tym, iż każdy urzędnik, burmistrz, radny, widz, który pojawiał się w MDK był gościem, a ja z ramienia piastowanego stanowiska dyrektora byłam GOSPODARZEM. Nie wychodziłam „przed szereg”, ale witałam gości, bo tak nakazuje kultura.

To, że jako dyrektor nie posiadałam aktu notarialnego na budynek MDK i sama nie mogłam pozyskiwać na niego środków, to również jest zaniedbanie władz.

W ocenie artystów, którzy przyjeżdżali do nas, byłam jednym z najbardziej dbających dyrektorów w Polsce o artystów i o etykę związaną z ich koncertami i warunkami jakie im tworzyliśmy. Dlatego też w chwili odwoływania mnie z funkcji dyrektora, tak wielu artystów sceny polskiej protestowało przeciwko decyzji Burmistrza, pisząc do niego petycje listowe i e-mailowe, których nigdy nie ujawnił.

Co do wykonywanej dodatkowo pracy, to w dniu 21.11.2013r. biegły sądowy naliczył mi 23.313,40 zł brutto wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych, należnych mi za okres trzech lat wstecz od daty rozszerzenia pozwu 9.10.2012r. Nie wypłacił ich z powyższego uzasadnienia, ale wykazał, że nieprawdą jest jakobym nie była 100 dni w pracy, jak podał burmistrz w mediach, a przepracowałam na rzecz rozwoju kultury 56 dni więcej niż powinnam tj. prawie trzy miesiące. Sąd nie wziął pod uwagę okresu przedawnionego.

Jak wynika z powyższego uzasadnienia, skoro 21.05.2012r., p.o. dyrektora Edyta Suszek wymieniła zamki w moim gabinecie nie pozwalając mi się rozliczyć z majątku MDK, oraz w tym dniu przedłożyła Burmistrzowi Sławomirowi Kowalewskiemu, Sekretarzowi Miasta Mariuszowi Szczechowiczowi i byłemu Naczelnikowi Wydziału Oświaty Kultury i Sportu oraz radcom prawnym Urzędu Miasta teczki personalne pracowników MDK, zmieniając im umowy i robiąc miejsca dla zwolnionych przeze mnie dyscyplinarnie osób, naruszyła ona prawdopodobnie nie tylko prawo pracy, ustawę o danych osobowych ale popełniła przestępstwo udostępniając umowy pracowników MDK osobom nieuprawnionym!

Jak wynika z uzasadnienia Burmistrz jest osobą obcą dla dyrektora MDK i nie istnieje żadna podległość, a z art. 17 Ustawy o prowadzeniu działalności kulturalnej wynika jednoznacznie, że za jednostkę odpowiada dyrektor.

Z tego uzasadnienia wynika także, iż poranna wizyta pana Sławomira Kowalewskiego w asyście ww. urzędników w dniu 6.03.2012 r. w MDK, pod moją nieobecność równie nie miała prawa mieć miejsca.

Proszę zajrzeć do historii, jaką wówczas nagonkę zrobiły na mnie niektóre media.

Dalej czytamy w uzasadnieniu.

„… Zasługiwało natomiast na uwzględnienie sformułowane przez powódkę roszczenie o dodatek stażowy. W tym zakresie pracodawca odmówił jej przyznania tego składnika wynagrodzenia, który to początkowo był jej naliczony (…)” Tu Sąd wymienia treść ustawy z 3.03.2000r. z tzw. ustawy kominowej i o prowadzeniu działalności kulturalnej. „Skoro, zatem powódce należał się dodatek za wieloletnią pracę, to pojawia się teraz wątpliwość , w jaki sposób winien on być naliczany, bowiem od dnia 1.11.2008 r. wynagrodzenie powódki było ustalone jako wynagrodzenie jednoskładnikowe, bez rozbicia na przysługujący jej dodatek za wieloletnia pracę i dodatek funkcyjny. W ocenie Sądu Rejonowego zasadne w tym miejscu jest przyjęcie, iż wynagrodzenie określone przez pracodawcę w ten sposób było wyłącznie wynagrodzeniem zasadniczym, a zatem od niego należało dopiero liczyć dodatki. W tym miejscu wskazać należy, iż z dniem powołania powódki na stanowisko dyrektora ustalono jej wynagrodzenie z rozbiciem na poszczególne składniki. W kolejnych dekretach dokonując zmiany wysokości tego wynagrodzenia uchylano jednocześnie wcześniejsze dekrety, w tym z dnia 3.03.2008r. Tymczasem w dniu 10.04.2008r. Burmistrz Miasta Mławy przyznał powódce dodatek stażowy w wysokości 18% i ten dekret nigdy nie został uchylony. Z powyższego wynika, iż późniejsze dekrety dotyczyły jedynie wynagrodzenia zasadniczego, skoro ten dekret nadal pozostawał w mocy. Skoro zaś tak, to powódce za okres objęty żądaniem należał się dodatek stażowy w kwocie 34.784.58 zł, żądała zaś 1494.00 i w związku z powyższym to jej roszczenie podlegało uwzględnieniu w całości.”

Wystąpiłam o kwotę 1494,00 zł stażowego na podstawie wyliczeń głównej księgowej MDK. Nie miałam jednak świadomości, iż wg prawa, na podstawie dokumentów wystawianych przez Burmistrza jest to tak duża, należna mi kwota. Nie występowałam w pozwie również o dodatek funkcyjny, a jak widać z uzasadnienia, to takowy również mi się należał w wysokości do 50% wynagrodzenia zasadniczego.

„… (powódka). Została pozbawiona pracy w sposób nagły, a działania pracodawcy w stosunku do niej były częściowo niezgodne z przepisami prawa i naruszały jej prawa np. w zakresie sposobu ustalenia jej wynagrodzenia. Również jej relacje z organizatorem nie były relacjami typowymi i właściwymi, a Burmistrz Miasta Mławy, wykonujący w stosunku do niej uprawnienia pracodawcy zapomniał, iż Miejski Dom Kultury nie jest wydziałem Urzędu Miasta. Stąd powstał konflikt, na skutek, którego powódka straciła pracę.”

W mojej ocenie słowo „zapomniał” kryje wszystko to, co nie było zgodne z prawem, dlatego też złożę od powyższego wyroku apelację i dalej będę walczyła o sprawiedliwość.

Niniejsze oświadczenie może być publikowane jedynie w całości z uwagi na fakt, iż pojedyncze treści mogą stanowić materiał do manipulacji prasowej, których ofiarą byłam już wielokrotnie.

Z poważaniem

Małgorzata  Retkowska

KOMENTARZE

Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy zamieszczanych przez użytkowników. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.JEDNOCZEŚNIE UZYTKOWNICY ZAMIESZCZAJĄC KOMENTARZ OSWIADCZAJĄ, ŻE BIORĄ PEŁNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA TREŚCI UMIESZCZONE PRZEZ SIEBIE

Share Button

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com